Rzeczywiście praktyki postne zostały znacznie złagodzone przez Kościół. Trzeba pamiętać, że nie wszyscy jednakowo znoszą długi post. Jako istotne czynniki należy brać pod uwagę: zdrowie, wiek, rodzaj pracy wykonywanej przez ludzi. Dlatego Kościół wymaga od wiernych jedynie niezbędnego minimum, ale nie powinniśmy na tym minimum poprzestawać. Podobnie jak przykazanie kościelne mówiące o przystąpieniu przynajmniej raz w roku do Komunii św. nie powinno być dla osoby wierzącej wyznacznikiem doskonałości chrześcijańskiej. Katolik, który chce rozwijać się duchowo, musi od siebie wymagać i być hojny wobec Pana Boga.
Przykład Chrystusa, dawna tradycja Kościoła i nieustająca potrzeba pokuty nie pozwalają nam na ignorowanie postu. Jest to wciąż istotny element ascezy chrześcijańskiej, ideał nie tylko ceniony, lecz również powinien być zachowywany i praktykowany przez wszystkich katolików.
Zastanówmy się nad sensem postu. Byłoby błędem patrzyć na post jedynie od strony negatywnej. Słusznie stwierdzono, że „nasze wyrzeczenia – to droga, która prowadzi do samorealizacji”. Post nie jest celem samym w sobie. Pomaga w ćwiczeniu umiarkowania i opanowania, ale to nie są cnoty wyłącznie chrześcijańskie. Post musi mieć głębszy sens. Nie ma doprowadzić do poskromienia ciała i apetytu, lecz raczej ma służyć większej miłości Boga i bliźniego.
Prorocy i sam Chrystus przestrzegali przed niebezpieczeństwem przesadnego formalizmu. Jeśli brak nam miłości, żaden post, nawet największy nie jest miły Bogu. Izajasz wyraża to dosadnie w słowach:
"Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków" (Iz 58,6–7).
Post, jeśli ma być cnotą zalecaną przez proroków i Ewangelię, musi być połączony z dziełami miłosierdzia.
Nasz post, którego się podejmiemy ma być wyrzeczeniem, ofiarą. Niekoniecznie musi to być post pokarmowy. Możemy zastanowić się, czy nie jesteśmy zbytnio przywiązani do jakiejś przyjemności, z której warto na czas Wielkiego Postu zrezygnować albo przynajmniej ją ograniczyć. Jeśli jest ona związana z grzechem, to tym bardziej powinniśmy się wyrzec tej przyjemności, i nie tylko na Wielki Post, ale na całe życie. Wielki Post jest okazją i daje nam silniejszą motywację, aby nie zwlekać i podjąć drogę nawrócenia. Post ma poskromić nasze ciało, nasze przyziemnie rządze. Nie z tego powodu, że gardzimy ciałem, czy naszymi popędami. Otrzymaliśmy je od Pana Boga. Tylko nie mogą one panować nad nami.
Przez post stajemy się wolni i uczymy się mądrze i godziwie korzystać z wolności, którą daje nam Pan Bóg.

Wstrzemięźliwość od pokarmów w okresie Wielkiego Postu uległa wielkiej zmianie. Obecnie jesteśmy zobowiązani do zachowania ścisłego postu tylko w dwu dniach – są to Środa Popielcowa i Wielki Piątek. Jesteśmy zachęcani do poszczenia w czasie całego Wielkiego Postu, ale jest to jedynie zachęta, a nie nakaz. Niektórzy uważają, że jest to znak odejścia Kościoła od pokutowania i zarzucenie praktyki postu.